Opisałem już drogę od managera do dyrektora. W podlinkowanym tekście dla porządku przybliżyłem również, jak w kontekście tego, o czym piszę rozumieć poszczególne role i w jaki sposób uszeregować je dla lepszego zrozumienia koncepcji.

Dla przypomnienia:

Specjalista -> manager -> dyrektor -> VP -> CEO

Przypominam o tym, ponieważ jest to niezwykle istotne i dla tego tekstu, i dla dalszego rozwoju Twojej kariery.

Oczywiście w przypadku, jeżeli celujesz w role wyższe niż dyrektorskie. A zakładam, że jeżeli to czytasz, to albo w nie celujesz już, albo myślisz o nich długofalowo. Albo po prostu lubisz czytać lekko przydługawe teksty. Dobrze w końcu jest mieć jakieś hobby…


Pssstt… Mała podpowiedź.

Powyższy uproszczony schemat organizacji jest też oczywiście spoilerem na temat jednego z przyszłych wpisów, w którym dowiesz się, jak zostać CEO. Jeżeli zatem chcesz zostać CEO i nie chcesz, żeby Cię ten wpis ominął, na samym dole strony możesz zapisać się do newslettera, w którym przypomnę Ci, że taki wpis już istnieje.


Komunikacja.


Mam nadzieję, że to nie Ty.

Z poprzedniego tekstu powinno wynikać, że jest co najmniej jedna niezbędna umiejętność, którą musisz mieć, rozwijać i mocno na nią stawiać przy budowaniu kariery dyrektorskiej. Jest to komunikacja. Jeżeli z tamtego tekstu to nie wynika, to albo niespecjalnie mi on wyszedł, albo przeczytaj go jeszcze raz.

Moment awansu z managera na dyrektora jest okresem gigantycznej zmiany w oczekiwaniach co do Twojej roli i wkładu w rozwój firmy. Już nie Ty musisz zarządzać, układać i poprawiać procesy oraz dbać o operacyjne wykonywanie obowiązków wśród specjalistów. Od teraz na co dzień komunikujesz się z managerami, którzy to robią oraz z VP, którzy polegają na informacjach od Ciebie. Stajesz się niezbędnym elementem w przepływie informacji i choćby dlatego musisz stać się fantastycznym komunikatorem.

Muszę przy tym pozostać sobą i dodatkowo skomplikować dla Ciebie sprawę. Bo nie chodzi tu jedynie o suche przekazywanie informacji. To w teorii może zrobić każdy. Ale ani nie jest to zabawa w głuchy telefon, ani nie masz być jedynie tubą propagandową czy to dla Twojego pionu, czy dla managementu.

Nie dość, że filtrujesz informacje z dołu i z góry, to jeszcze dostosowujesz komunikaty do odbiorców, a tych masz zapewne wielu. Załóżmy na chwilę, że masz przekazać jedną informację i w górę i jedną w dół organizacji. Już jedynie przez to, że szeregowego pracownika oraz prezesa interesują inne rzeczy, powinieneś zastanowić się w jakiej formie warto podać daną informację, które elementy wzmocnić, które i dla kogo w ogóle są ważne oraz dlaczego. I absolutnie nie chodzi mi tu o „pudrowanie” czy niedopowiedzenia. Jednak samo rozłożenie akcentów w komunikatach oraz kolejności ich podawania ma znaczenie.

Bycie fantastycznym komunikatorem, jak widzisz, nie jest łatwą sprawą. I tak samo bycie dobrym dyrektorem nie powinno być i nie jest łatwą sprawą.

4 poziomy budowania wartości w organizacji.


Jeszcze za mało o komunikacji? Uspokajam, nie martw się. Zaraz do niej jeszcze na chwilę wrócę.

Jest ona jednym z 4 poziomów budowania wartości w organizacji. Dodam, że nie najwyższym. Jest coś jeszcze, co może wywindować Cię na poziom VP. Ale po kolei.

Poziom 1 – implementacja.

Na tym poziomie w organizacji znajdują się samodzielni pracownicy. Czy też pisząc inaczej – specjaliści i eksperci, którzy nie zarządzają zespołami i odpowiadają za pracę operacyjną. Dosłownie za „robienie rzeczy”.

Odpowiadają oni właśnie za implementację pomysłów, rozwiązań, itd. Są niezwykle ważni dla całego procesu, wręcz niezbędni dla funkcjonowania organizacji.

Poziom 2 – unifikacja.

Pierwszy poziom zarządzania ludźmi. Dokładnie tymi opisanymi wyżej. Unifikatorzy nomen omen odpowiadają za unifikację pracy i procesów. To tutaj powinna dziać się magia optymalizacji, wyłapywania wąskich gardeł, eliminowania ich i proponowania nowych operacyjnych rozwiązań. Oczywiście też tutaj buduje się zespoły, dba o ich dobrostan i usuwa przeszkody.

Poziom 3 – komunikacja.

Wracamy do komunikacji. I to nie tak, że na poprzednich dwóch poziomach ona nie ma znaczenia. Ma znaczenie duże, ale jeszcze nie strategiczne dla dobra i wzrostu organizacji. To dopiero tutaj wymaga się od Ciebie dzielenia się pomysłami ze światem (czyli szefem. Bo to on / ona jest Twoim światem. Wiadomo.), to tutaj uczysz innych ludzi i czynisz z formy komunikacji swoją najmocniejszą broń.

Co więcej, to tutaj stawiasz mocno na rozwój swoich umiejętności komunikacyjnych. Masz trafiać do serc ludzi, potrafić zarażać poczuciem wspólnej misji, ale jednocześnie rozumieć i szanować indywidualizm kolegów i koleżanek z firmy. Wiem, brzmi jak trudne zadanie i takim też jest.

Poziom 4 – wyobraźnia.

Tutaj zaczyna się magia. Tutaj również zaczyna się droga do awansu na VP. I choć w porównaniu do 3 poprzednich poziomów ten wydaje się najbardziej „rozmyty”, najmniej konkretny i trudny do nauczenia oraz oceny, tak też prawdopodobnie dlatego jest na samej górze 4 opisywanych wartości.

Nie da się wyobraźni ująć w sztywne ramy, nie da się przewidzieć, jak czyjaś (Twoja również) wyobraźnia, wizjonerstwo, umiejętność dostrzegania szans biznesowych w praktyce sprawdzi się dla danego biznesu w danym czasie (czas jest tu niezwykle istotny, bo mam wrażenie, że nazbyt często zapomina się o timingu. Rozwijając myśl – ta sama decyzja i pomysł zmaterializowane w innym czasie mogą przynieść całkowicie inne skutki biznesowe. A Ty w zależności od rezultatu zostajesz albo bohaterem, albo partaczem, choć de facto podjąłeś dokładnie te same decyzje. Mam nadzieję, że nikt nie mówił Ci, że biznes to gra fair play).

To w tej wąskiej grupie są wszyscy wizjonerzy, kreatorzy i innowatorzy.

Możesz tez słusznie zauważyć, że ktoś będący na poziomie implementacji (poziom 1) również może być na poziomie wyobraźni (poziom 4). I będziesz miał rację. Dla przykładu taką osobą może być genialny inżynier, który co rusz usprawnia Wasze produkty albo wymyśla inne genialne rozwiązania. Jednak co kluczowe dla dzisiejszego tematu, prawdopodobnie ta osoba nie wnosi wartości unifikacji i komunikacji. Dlatego też nie o niej dzisiaj piszę, bo nie zostanie VP.

Aby zostać VP, na poszczególnych etapach kariery musisz wykazać się na każdym z 4 poziomów. Aby pozostać VP i osiągać w tej roli sukces, musisz skutecznie łączyć poziom 3 oraz 4.

3 + 4 = VP.


Wiem, dziwna ta moja matematyka. Przyrzekam, że nie zawsze było tak źle. Zaraz będę tłumaczył.

Chodzi oczywiście o nierozerwalne połączenie poziomu 3 i 4 z poprzedniego rozdziału, w kontekście dążenia do objęcia roli na poziomie VP.

Spróbuję zatem podpowiedzieć Ci teraz, co zrobić oraz jakie postawy prezentować, aby najpierw zostać VP i następnie rozwinąć swoją karierę na tym szczeblu organizacji.

Współdziałaj z zarządem.

Nie chodzi mi o współpracę z zarządem. Ta jest nieunikniona już na poziomie dyrektorskim, ani na kolejnym szczeblu. To, co powinieneś robić teraz, to z zarządem współdziałać.

Jak to rozróżniam? Współdziałanie zakłada, że „gracie do jednej bramki”. Nie chodzi o wieczną zgodę we wszystkim – kierunkach działania i pomysłach na rozwój organizacji. To na tym szczeblu zaczynają się najgorętsze dyskusje w tych tematach. Ale tu wchodzi odmieniana dzisiaj przez wszystkie przypadki komunikacja. Niezależnie od ostatecznych ustaleń, powinniście jednak w sytuacjach oficjalnych mówić jednym głosem. Trudne zadanie, momentami zakrawające o nielubianą poprawność polityczną, ale dla sukcesu zawodowego prawdopodobnie niezbędna.

Gdybym miał punktowo wymienić kilka spraw, na które warto zwrócić tu uwagę, byłyby to:

– Działanie w zgodności z celami podległych departamentów oraz celami firmy.

– Priorytetyzacja celów oraz projektów mając na uwadze dobro i rozwój firmy. Wyobrażam sobie, że dotychczas Twoje cele nie zawsze musiały być zgodne z misją firmy. Skala była mniejsza i samo to daje pewną przestrzeń do działania na swoja korzyść, a niekoniecznie z korzyścią dla całej firmy (wiem, niepopularne zdanie, ale poniekąd jest to gra interesów). Zmiana na stanowisku VP jest taka, że wszystkie Twoje decyzje i podejmowane akcje są pod lupą z co najmniej 3 stron – podwładnych, przełożonych, otoczenia zewnętrznego firmy (konkurencja, udziałowcy itp.).

– Współdziałanie będzie o tyle trudne, że Wasze zdania będą różne. Jednak Wasze komunikaty (Twoje komunikaty de facto) muszą być spójne ze stanowiskiem firmy.

Do skutecznego i satysfakcjonującego współdziałanie niezbędne według mnie są wiara w misję firmy oraz w ogóle utożsamianie się z organizacją, jej kulturą i wartościami. Życzę Ci pracy i ludzi wokół, którzy Ci to dadzą. Można też oczywiście robić te wszystkie rzeczy cynicznie czy wyrachowanie bez wiary w nie. Nie oceniam żadnego z podejść. Oba prawdopodobnie mogą być równie skuteczne.

Dbanie o komunikację zgodną z formalnymi obowiązkami.

Rozwinięcie poprzedniego punktu. Często będziesz osobą odpowiedzialną za komunikację z organami zewnętrznymi w kwestiach formalnych (np. podpisane przez Ciebie sprawozdania finansowe). Do Twoich zadań należeć będzie utrzymywanie dobrych i dyplomatycznych stosunków z organami oraz reprezentowanie firmy oraz jej misji na zewnątrz (targi, konferencje, panale dyskusyjne, itp.).

Co więcej (bo jeszcze jest za mało, co nie?), warto na tym etapie angażować się w działania prospołeczne czy w wolontariat. Lub co najmniej firmować swoją twarzą taka działalność firmy. Obecnie ma to dużą wartość i spotyka się z ogólnym poklaskiem (nie oceniam dzisiaj słuszności, a jedynie przydatność dla Ciebie).

Wzmacniaj swoją siłę przebicia.

Wspominałem już, że będziesz tu mierzyć się z innymi silnymi graczami? Rzeczy, które mówisz nieraz będą trudne. Rzeczy, z którymi będziesz lub nie będziesz się zgadzać będą ważne. Decyzje, które będziesz podejmować będą duże. A pod wszystkimi będziesz się podpisywać. Jak nigdy wcześniej wypowiedziane słowa będą z Tobą nierozerwalnie związane. Znowu nie twierdzę, że słusznie, ale po prostu mogą być wykorzystywane przeciwko Tobie (ktoś Ci dosłownie może wygarnąć wyjęte z kontekstu zdanie wypowiedziane 5 lat temu w wywiadzie, którego nawet nie pamiętasz) lub działać na Twoja korzyść. I w sumie chcesz tego. Dlatego uważam, że warto tę siłę przebicia wzmacniać.

Możesz to robić rozwijając strategicznie markę własną (lub jak kto woli personal brand), ale na pewno musisz mieć lub wykształcić zdolność mówienia trudnych rzeczy w odpowiedni sposób (odpowiedni, czyli z dużą pewnością siebie oraz swoich przekonań), a w następnym kroku zbudować odporność na konsekwencje.

Prezentuj odważne i przemyślane pomysły.

No i mamy wreszcie kawałek o wyobraźni. Przypominam, że poziom 4 reprezentują wizjonerzy, kreatorzy i innowatorzy. I cechy takiej osoby chcesz w tym momencie pokazać. Rozbiję to na dwie częśći.

Co to znaczy odważne?

Takie, które są nieoczywiste albo oczywiste, ale trudne w realizacji i dlatego nikt jeszcze się ich nie podjął. To mogą być całe pomysły na kierunki rozwoju organizacji, ale mogą to też być rozwiązania istniejących już problemów. Twój wpływ na organizację musi być zauważalny, a zauważony będziesz głównie w dwóch przypadkach: Twoje działania przyniosą znaczne oszczędności lub zauważalny zysk.

Co to znaczy przemyślane?

Przede wszystkim nie znaczy to, że masz strzelać pomysłami jak z karabinu. Lepiej obrać kilka strategicznych celów, dobrze je przemyśleć, zaplanować, zaprojektować taktyczny plan ich wykonania i dopiero wtedy dzielić się takim pomysłem. Jeżeli chcesz zrobić to dobrze, to nie możesz mieć takich pomysłów w jednej chwili 10, a raczej 2-3, ale właśnie przemyślane. Sam pewnie nie lubisz, gdy ktoś przychodzi do Ciebie z problemem (ekhmm… znaczy się wyzwaniem. Wiadomo), ale ani nawet nie spróbował go rozwiązać sam, ani nawet nie ma propozycji innego / nowego podejścia do zagadnienia. Twój szef nie lubi tego jeszcze bardziej, bo ma jeszcze mniej czasu niż Ty (a przynajmniej tak mówi).

Czy to wystarczy?


Tak.

Nie.

Nie wiem w sumie.

To zależy.

Jestem przekonany, że całość sprawdzi się w pewnych sytuacjach i w pewnych firmach. W innych pewnie w ogóle. Każda sytuacja jest na tyle osobliwa i indywidualna, że mnogość czynników, które trzeba brać pod uwagę zabija sens jakiejkolwiek generalizacji.

Są różne hierarchie w firmach, różne polityki, rozmiary i złożoność struktur. Do tego same różnice w definiowaniu poziomu ról w tak bardzo różnych od siebie organizacjach.

Przekonany jednak jestem, że jeżeli dążysz do możliwie najwyższych ról w obecnej czy kolejnych firmach, musisz zaspokoić każdy (niekoniecznie jednocześnie) z opisanych 4 poziomów budowania wartości do swojej organizacji. Mając na uwadze, że piszę tu o zmianie z dyrektora na VP, to ze szczególnym uwzględnieniem poziomu 3 i 4.

Poza tym sporo elementów, które mogą Ci pomóc zostało opisanych w tekście „Od managera do dyrektora” i tutaj też będzie aplikowalna. Może potrzebna będzie trochę podkręcona wersja i jeszcze więcej zaangażowania oraz ujęcia strategicznego, ale część z tamtych porad będzie równie przydatna w Twojej drodze od dyrektora do VP.